Co do zasady widok zwierzęcia w mieście nie jest niczym nowym. Dzikie zwierzęta takie jak różnego rodzaju ptactwo, wiewiórki czy jeże są stałym elementem miejskiego krajobrazu. Jednak coraz częstszym zjawiskiem są zwierzęta, dla których teren zurbanizowany odpowiedni do życia nie jest. Skąd to zjawisko i jak na nie spojrzeć?
Niekontrolowane zasiedlanie miast przez dzikie zwierzęta ma dziś charakter narastający. Podstawowym powodem tego zjawiska jest postępująca urbanizacja. Rozszerzanie się granic administracyjnych miast powoduje włączanie do nich siedlisk i wchodzenie w szlaki zwierząt wolno żyjących. Coraz powszechniejsza jest obecność lisów, saren, dzików, a nawet borsuków, zajęcy, kun
i bobrów. Pomimo, że na początku obcowanie z dzikim zwierzęciem jest pewnego rodzaju atrakcją
z czasem przysparza coraz więcej kłopotów. Strach przed ich atakiem, zniszczone trawniki, wypadki komunikacyjne to tylko niektóre przykłady niepożądanych kontaktów ze zwierzętami. Jednym z kilku powodów zapuszczania się zwierząt w pobliże ludzkich zabudowań to „darmowa stołówka”. Pod żadnym pozorem nie wolno nam dokarmiać leśnych zwierząt. One przyzwyczajają się do takiego zachowania bardzo szybko i zamiast unikać ludzi będą ich poszukiwać. Ponadto wzdłuż ulic znajdują padlinę drobnych zwierząt rozjechanych przez samochody, a potrafią się żywić resztkami pożywienia na nieogrodzonych kompostownikach, skoszoną trawą, obierkami i innymi odpadami organicznymi. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż tego typu dokarmianie jest budowa paśników w lasach. Warto zwrócić uwagę, że do takiego zbliżenia zwierząt do miast przyczyniła się też pandemia, ponieważ miasta w tym okresie były cichsze.
Czy możemy zadbać o zwierzęta i owady, które już w miastach żyją? Powstawanie domków dla kotów czy rzucanie ptakom ziarna zamiast chleba to tylko pierwsze z brzegu przykłady. Coraz częstszym zjawiskiem są też domki dla owadów. Te swoiste „hotele” powstały z myślą o owadach odpowiedzialnych za zapytanie kwiatów. Ze względu na zmniejszającą się ilość miejsc zielonych owady te mają utrudnione życie w naturze. Dzięki takim domkom mogą w nich przeżyć, a my możemy się cieszyć wiosną kwitnącymi kwiatami i innymi nasadzeniami. Z kolei domki dla wolno żyjących kotów pomagają im przetrwać okres zimowy, a te wpływają na ograniczenie liczby miejskich gryzoni.
Symbioza świata zwierząt i ludzi jest wyjątkowym zjawiskiem. Pamiętajmy jednak, że są to dwa światy i rządzą się one swoimi prawami. Szanując tę zależność wpłyniemy wzajemny rozwój
i dobrostan.
Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada wyłącznie Fundacja Instytut Mediów.