SERCE PEŁNE…

Serce Jezusa
10/06/2024 9:35
Bartek Dynak

SERCE PEŁNE…

WZRASTANIOWE zaproszenie SURSUM CORDA – w górę serca, ma swoje czerwcowe zobrazowanie i umocowanie. Codziennie w tym miesiącu płynące z setek kościołów litanijne wołanie o zmiłowanie SERCA. A w pierwszy piątek miesiąca specjalnie poświęcona MU Uroczystość – Najświętszego SERCA Pana Jezusa. Cześć oddawana Jego Sercu uczy pokory i cichości Boga, ale jest także zaproszeniem do dźwigania w swoim sercu wszystkich JEGO spraw. Podjęcie Jego prośby do wynagradzania braku miłości – swojej i innych ludzi – to mocny znak WZRASTANIA.

Serce, które nas zna

Jest takie miejsce, w którym może zmieścić się cały świat. Miejsce, w którym nie ma
pośpiechu i zgiełku. Nie ma osób lepszych, gorszych, bardziej uzdolnionych, bogatszych.
To miejsce to Serce Jezusa. Jego kult w Kościele oficjalnie szerzony jest od XVII w. i wziął swój początek od św. Jana Eudesa i św. Małgorzaty Marii Alacoque.

Lekarstwo na obolałe rany

Początek nabożeństwa do Najświętszego Serca Jezusa ma swoje źródło w Bożych ranach. Mówi o tym anonimowy autor utworu zatytułowanego „Winny szczep mistyczny”.
Poświęca swoje rozważania ranie Chrystusa, w której odnalazł drogę do Jego Serca. Żołnierze stojący pod krzyżem „przebili (…) nie tylko Jego ręce i nogi, ale również bok, aby nam włócznia mogła otworzyć Serce” – pisze, odwołując się do sceny śmierci na Golgocie. Przez nagły gest przebicia boku Jezusa przez żołnierza, otwiera się nowy rozdział Kościoła, który w dalszej historii odkrywany jest przez samego Chrystusa w prywatnych objawieniach i prośbach skierowanych do „uczniów swojego Serca”. Jezus objawił swoje tajemnice żyjącej w ukryciu siostrze. Małgorzata Maria Alacoque – Francuzka ze zgromadzenia sióstr wizytek żyjąca w XVII w., ujrzała, jak Jezus bierze jej własne serce w dłonie i umieszcza w swoim Sercu. Oddaje je przemienione, jaśniejące, odnowione. W innych objawieniach Jezus prosi ją o nabożeństwo ku czci swego Serca, gdyż jest ono jedynym ratunkiem dla świata. „Wysiłkiem miłości” podjętym dla zagubionego człowieka, które zostało przebite na krzyżu. To serce krwawiące, ale leczące rany obolałego człowieka. Każdy – w zimie czy ciemności naszego życia – może się ogrzać przy „gorejącym ognisku miłości”. Nie można rozłączać serca Jezusa z sercem Maryi – przypomniał św. Jan Eudes. Ten dobrze wykształcony ksiądz z Francji chciał, by o jego płomiennym doświadczeniu miłości do serc jego powierników dowiedział się cały świat. Rozpowszechnił kult Najświętszego Serca Jezusa przez specjalne Msze św. i nabożeństwa, a ze swoimi braćmi codziennie pozdrawiał się słowami: „Ave Cor sanctissimum, ave Cor amantissimum Jesu et Mariae!” (Witaj, najświętsze Serce, witaj najbardziej kochające Serce Jezusa i Maryi).

Serce w komputerach

Niedziela, pociąg na trasie Gdynia-Warszawa. W przedziale drugiej klasy jadą studenci, ucząc się już na rozpoczęty tydzień, także mężczyzna, który próbował od kilku godzin dostać się do stolicy oraz dzieci. Mimo wielu różnic większość łączy jedno – są wpatrzeni w swoje telefony, smartfony, tablety. Mało rozmawiają. Ich serca są oddzielone, wpatrzone w ekrany. Trudno zrozumieć Jezusowe Serce, gdy to pojęcie w ogóle zanika z naszej przestrzeni. Jest lojalność, racjonalność, pragmatyzm, ale brak serca. Tego biblijnego, które odnosi się do wnętrza człowieka, a nie jest tylko siecią uczuć i emocji. Aby zrozumieć drugiego człowieka, trzeba zobaczyć człowieczeństwo w samym sobie. By wejść w tajemnice serca Jezusa, należy najpierw w sobie serce odnaleźć. „Jest taki pokoik w każdym z nas” – to słowa homilii usłyszanej w sanktuarium św. Andrzeja Boboli na warszawskim Mokotowie. „Gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce Twoje” – mówi Ewangelia św. Mateusza. Jeśli dziś serce człowieka tak mocno przez większość czasu przyklejone jest do techniki, trudno będzie mu odkleić się ku czemuś lub komuś innemu. Choćby ku człowiekowi siedzącemu obok w przedziale. A patrząc jeszcze głębiej – ku Jezusowi, który jest w tym człowieku.

Wolne serce

Dramat człowieka polega na tym, że nie chce korzystać z darów, które są w sercu Jezusa. Wymyślił wiele miejsc na zastępstwo, które stają się jego „sercem” życia i świata. Ale chcąc czerpać z wyschniętego źródła, nie znajdziemy w nim wody i ukojenia. Jedna z gazet promujących styl męskiego życia pisze o „szybkiej odnowie”. W czasopiśmie są informacje o treningach, posiłkach, sztuce zaimponowania kobiecie. To propozycje świata. Inna to Serce Jezusa, ukrycie się w Nim i miłość, odnowa, przede wszystkim duchowa, która wpływa na inne sfery życia. „Nie chcieć wiele, nie wybiegać zdyszanym przed szereg” zapamiętane słowa pewnej piosenki opisują trafnie „jezusowy styl”. Potrzeba w nim przede wszystkim wiele miłości. Technika, kolorowe filmy i gazety mogą być skarbcem w niektórych sprawach. Ale nie napełniają do końca. Kompletność i początek każdego ziemskiego skarbu ma miejsce w Sercu Jezusa, w którym są wszystkie skarby mądrości i umiejętności” – mówią słowa Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Propozycja Jezusa się nie narzuca, jest cicha, ale nie ukryta. Dostępna. Modlitwa do Najświętszego Serca Jezusa odnawiająca życie jest odmawiana m.in. w czerwcu przez wiernych z całego świata przed Najświętszym Sakramentem. Dla tych, którzy swoje serce chcą w Nim ukryć.

Niestety niektórzy mniej lub bardziej świadomie ranią Serce Jezusa. Scena z pociągu: dwie kobiety siedzą w przedziale i wymieniają się doświadczeniami. Są zdenerwowane sytuacjami, które ich spotkały, rozczarowane. Rozmawiają głośno. Mówią o sercach innych, nie mając do końca świadomości, że tak naprawdę ich nie znają. Za każdą historią, złością, kłamstwem czy grzechem kryje się serce mniej lub bardziej szczęśliwe. Ojciec Niebieski słucha naszych serc. I odbiera nasze słowa wobec innych, jakby były skierowane do Niego. „Serce Jezusa włócznią przebite, Serce Jezusa dla nieprawości naszych starte…” – padają kolejne słowa litanii. Jezus wie, że nie jesteśmy i nigdy nie będziemy idealni. Dlatego jedną z jego najwspanialszych cech jest miłosierdzie. a dzięki przebywaniu z w Sercu Jezusa i blisko niego nasze serca staną się do podobne do niego.

Karolina Kędzia
artykuł wydrukowano
w dwutygodniku Ordynariatu Polowego
„Nasza Służba”, nr 10/2017

Skip to content