WZRASTANIE – CZERWIEC

26/06/2024 16:59
Bartek Dynak

Każdy czas, tak jak każdy miesiąc, ma swoich bohaterów – ludzi, z których możemy być dumni. Szczegolnie, gdy przemawiają i do serca, i do rozumu. No, a jeśli jest to kobieta… to tym bardziej. Ta, o której kalendarz przypominał na początku czerwca (dokładnie 8 dnia tego miesiąca) burzy dziwne stereotypy o ciemnym średniowieczu i ‘upośledzonej’ roli kobiety. Św. Jadwiga Andegaweńska – królowa, a nawet król – pozwala dumnie, a jednocześnie pokornie podnosić głowę. Od dawien dawna, ale i współcześnie uczy WZRASTANIA. Co odkrywa – Martyna Paluch,

LIVE FAST SAINTLY, DIE YOUNG

Wzlot na Wawel

Jako warszawianka z krwi i kości muszę przyznać się publicznie do jednej rzeczy – kocham Kraków. Jest w tym mieście piękno, które w sposób szczególny mnie przyciąga, choć do końca nie jestem w stanie ująć tego w słowa. W zachwyt wprawia mnie zwłaszcza katedra wawelska. Nigdy na żywo nie udało mi się usłyszeć bicia dzwonu Zygmunt, ale z ręką na sercu (co moi znajomi z radością potwierdzą) za każdym razem wzruszam się, jak tylko o nim pomyślę. Co tak właściwie pociąga mnie w tym miejscu? Lubię architekturę, sztukę i tak się składa, że dzwony również, ale czy to rzeczywiście chodzi o te rzeczy materialne? Czy na Wawelu da się odnaleźć dla siebie coś (lub kogoś) więcej niż kilka ciekawostek historycznych i starych gobelinów?

Kobieta król

Szukając faktów historycznych o świętej Jadwidze Andegaweńskiej, natknęłam się na zdanie, które aż mnie rozbawiło: „Jedyna polska władczyni, która pod względem popularności może się mierzyć z mężczyznami, choć na podium by się nie załapała”. Pomyślałam sobie – no pięknie, nieźle zaczynamy. Jadwiga od początku też jednak łatwo nie miała. Z jej narodzinami wiązano wielkie plany, czekając na dziecko, które okaże się chłopcem ratującym dynastię. A tu psikus… urodziła się dziewczynka, która w dodatku miała już dwie starsze siostry. Jadwiga rosła, a wokół roiło się od politycznych zabiegów związanych z dziedziczeniem. Jej ojciec – król węgierski Ludwik Andegaweński, pragnął dla niej węgierskiego tronu. Matka niedługo później po odejściu małżonka, postanowiła jednak zmieniać całkowicie plany. Dziewczynka w tym czasie odbierała staranne wykształcenie. Choć dziś możemy się jedynie domyślać ile dokładnie kosztowało ją takie życie, to wiemy, że raczej nie miała szansy nacieszyć się swoim dzieciństwem zbyt długo. Jako kilkulatka potrafiła czytać, posługiwała się językami obcymi oraz wykazywała zainteresowanie muzyką, sztuką i nauką.

Bardzo wcześnie zaślubiono ją Wilhelmowi z dynastii Habsburgów, który miał w przyszłości stać się jej prawowitym małżonkiem. Dzięki zabiegom polskich elit, które domagały się odrębnego władcy rezydującego nad Wisłą, jesienią 1384 roku, mając zaledwie ok 10 lat, Jadwiga Andegaweńska została koronowana na króla Polski. Tak, tak, dobrze czytacie, jakopierwsza kobieta w historii Polski została koronowana na króla, nie królową. We współczesnym kontekście feminatywów i ich użycia tytuł ten zyskuje trochę inne znaczenie, wtedy zaś nie były to przelewki. „Psikus”, który urodził się dziewczynką został królem. Dwa lata później żoną starszego o 23 lata litewskiego księcia Jagiełły, który w związku z zaślubinami przyjął chrzest święty.

Nastolatka rządzi

Otrzymanie władzy oraz stanie się żoną musiały być dla Jadwigi krzyżem – była w końcu z dzisiejszej perspektywy nastolatką (w ówczesnej epoce wiek 12 lat u dziewcząt uważano za próg gotowości do małżeństwa), na zupełnie obcym dworze, w dodatku bez wspólnego języka z małżonkiem, bowiem na początku para nie znała nawzajem swojej mowy, którą posługiwali się w życiu codziennym. Małżeństwo to było oczywiście zabiegiem politycznym, który niestety odbił się dosyć mocno na Jadwidze. Przeciwnicy wiązania Polski z Księstwem Litewskim zarzucali jej rozwiązłość i zdradę zaślubionego we wczesnym dzieciństwie Wilhelma. Podważano nawet jej prawo do zasiadania na tronie. Jadwiga przetrwała jednak ten kryzys, a przyjmując rozsądną i pokorną postawę pozwalała we wczesnych latach jej panowania na zarządzanie swoim zaufanym i oddanym polskiej sprawie doradcom.

O tym kim Jadwiga stała się na polskim tronie dowiadujemy się dziś z zachowanych relacji, a także legend. Mówi się o niej jako o osobie, która postanowiła wykorzystać swoją sytuację i pozycję dla dobra narodu i jego mieszkańców. Te cele realizowała m.in. negocjując porozumienie z Zakonem Krzyżackim. Dbała o ścisłe i dobre relacje ze Stolicą Apostolską, starała się niwelować pojawiające się intrygi, a także doprowadziła do zgody między mężem, a jego stryjecznym bratem Witoldem – wielkim księciem litewskim. Zwykłym ludziom starała się w codzienności ofiarować swoją uwagę i dobroć, dzięki czemu bardzo szybko zapisała się w świadomości jako władczyni z wielkim sercem. Opowiadając o Jadwidze przywołuje się jedną z zachowanych historii mówiących o tym, że żołnierze królewscy podczas polowania urządzonego dla rozrywki, spustoszyli okolicznym mieszkańcom pola. Jadwiga oburzona zajściem podjęła działania mające na celu pociągnięcie winnych do odpowiedzialności, a także wynagrodzenie krzywd. W czasie budowy kościoła Najświętszej Maryi Panny na Piasku w Krakowie sama doglądała robót goszcząc w świątyni, którą do dziś możemy odwiedzać. Wiele kościołów zostało przez nią ufundowanych, odnowionych lub wyposażonych. Jako wykształconej i obeznanej ze światem osobie bardzo zależało jej na odnowieniu Akademii Krakowskiej, na rzecz czego oddała wszystkie królewskie klejnoty. Odnowiona Akademia została otwarta już po jej śmierci. Jadwiga uchodziła za odważną kobietę o mocnej osobowości, która sprzeciwiała się tym, którzy próbowali skrzywdzić ją lub innych. Potrafiła upominać duchownych, w tym także biskupów.

Świętość na siłę?

Dziś można spotkać się z opinią, iż wielkie oddanie Jadwigi, dobre serce i niecodzienna pobożność nie do końca były jej własnym wyborem, a świętość została jej „wciśnięta” na siłę. Istotnie, patrząc na realia epoki, sytuację polityczną i rodzinną Jadwigi, a także status ówczesnych kobiet można domyślać się, że Jadwiga w wielu sytuacjach wyboru po prostu nie miała. Nie zapominajmy jednak, że bez względu na sytuację, w której się znalazła, na jedno wciąż miała, podobnie jak i my wszyscy, wpływ: na to jak odpowiedziała na te wydarzenia własnym zachowaniem. Na dworze królewskim z pewnością niczego jej nie brakowało, była młoda i dobrze wykształcona, a na podstawie podań jak i badań przeprowadzanych w czasie ekshumacji jej szczątków, można zaryzykować także stwierdzenie, że była bardzo dobrego zdrowia. Mogła przecież w sposób frywolny korzystać z życia, pieniędzy i możliwości, które posiadała zasiadając na polskim tronie, robiąc minimum, które pozwoliłoby jej politycznie zachować swoją pozycję. Jadwiga wybrała jednak inną drogę – pracy i służby, którą kroczyła kurczowo trzymając się Chrystusa. Do dziś w katedrze wawelskiej oglądać możemy czarny krucyfiks, przy którym niejednokrotnie była spotykana i gdzie spędzała długie godziny.

Jadwiga Andegaweńska zmarła w opinii świętości, zaopatrzona sakramentami świętymi, w wieku zaledwie 25 lat – pozwolę sobie na prywatne wtrącenie, że pisząc ten tekst mam dokładnie tyle samo lat, co w sposób osobisty jeszcze bardziej mnie uderza. Odeszła w wyniku komplikacji po porodzie swojej pierwszej córki – Elżbietki Bonifacji, której także nie udało się przeżyć i uprzedziła matkę w drodze do wieczności. Zostały pochowane tego samego dnia w jednym grobowcu. Potwierdziło to ułożenie jej szczątków, badanych w czasie współczesnych otwarć sarkofagu. Oprócz pięknego marmurowego nagrobka (wykonanego w XX wieku) po Jadwidze możemy na Wawelu oglądać insygnia królewskie, z którymi została pochowana, a także adamaszkowe tkaniny. Po śmierci lud szybko przypisał Jadwidze świętość, choć często bywała mylona ze swoją żyjącą wcześniej imienniczką, świętą Jadwigą Śląską. Po blisko 400 latach, bo w XX wieku na nowo podjęto starania dotyczące jej beatyfikacji, w czym udział brali między innymi kardynałowie Sapieha oraz Wojtyła. Warto wspomnieć o tym, że dokumentacja przekazana w tym celu do Watykanu zawierała ok 350 stron opisujących nieprzerwanie trwający kult królowej Jadwigi Andegaweńskiej. Czy gdyby świętość Jadwigi była zwykłą ucieczką ku religii i filantropii przetrwałaby tyle lat w ludzkiej świadomości? To właśnie papież Jan Paweł II – dziś również święty – kanonizował Jadwigę na krakowskich błoniach w 1997, w obecności ponad miliona wiernych. Było to pierwsze wydarzenie takiej rangi na polskiej ziemi.

Biały sarkofag i czarny krzyż

Jedźcie do Krakowa na spotkanie z Jadwigą! Jest tylko jedno ale… nie znajdziecie jej w miejscu wspomnianego wcześniej marmurowego sarkofagu. Szczątki Jadwigi były bowiem dwukrotnie przenoszone. Grób stoi pusty, bo święta Jadwiga jest z Chrystusem, którego tak ukochała. Jest z nim w wieczności, ale także na Wawelu, na którym doszła do swojej świętości: jej szczątki spoczywają obecnie w głównej części ołtarza z czarnym krucyfiksem, przy którym za życia spędziła tyle czasu.

Martyna Paluch

Skip to content