„Od-pocznij-cie nieco”
To zaproszenie, a nawet posłanie PANA JEZUSA, pozwala mi patrzeć pozytywnie na zwolnienie się z całorocznego biegu, na położenie swoich napięć pod drzewem, zaciągnięcie się beztroską wiatru, wystawienie twarzy na wypalające roje myśli gorące słońce.
PozWOLIć sobie na to wszystko trzeba.
Chociaż w lipcu lipy już nie pachną, pod lipą rozkładam swój koc, odkładam na bok komputer… Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam – nucę stara piosenkę Ani Jopek. Pozwalam przepływać chmurom wspomnień, odganiam muchy natarczywych myśli. W każdej wędrówce, także we WZRASTANIU – potrzebnpie jest zatrzymanie.
Od-puszczam.
Kto stoi w miejscu ten się cofa. Poważne ostrzeżenie. Na drugiej szli odnajduję jednak równie poważne niebezpieczeństwo biegu na oślep. Żeby zachować zdrowy balans czasem trzeba ostro zahamować. Stanowczo ZATRZYMAĆ się i odłączyć się spod wysokiego napięcia.
Nie goniąc – nie ganię się za bez-czynność.
Skoro, jak wierzę, na tę pustynię wyprowadza sam Bóg, by mówić prosto do serca – dobry wypoczynek to kolejny początek. Co z tego wyniknie? …. Od- poczniemy – zobaczymy!
/ MBW